![]() |
Flohmarkt Miastko - Miastecka Wyprzedaż Garażowa |
Plac rekeacyjny przy ulicy Dworcowej zwany też kaczym dołkiem jest najlepszą lokalizacją nadającą się do tego typu dużych spotkań osób. Wjazd samochodem kosztuje 5 złotych, dlatego okoliczne parkingi pękają w szwach. Przyjeżdżają samochody z całego województwa Pomorskiego, nierzadko też pojawiają się auta z niemieckimi rejestracjami.
Jedni nazywają to pchlim targiem, inni - giełdą staroci. Dość powiedzieć, że znaleźć tu można niemal wszystko - od zabytkowych monet, zegarów czy ozdób po nowoczesne lampki, żyrandole. Od chińskich latarek i scyzoryków za parę złotych po akcesoria wędkarskie, których cena sięga ponad stu złotych. Są też ubrania, meble, swojskie wyroby pszczelarzy... Zatem można tu nabyć przysłowiowe mydło i powidło.
- Jest część stałego towaru, inny zmieniam okresowo. Wiosną są ozdoby wielkanocne, figurki do ogrodu, mini-fontanny. Na jesień wodoodporne płaszcze, akcesoria narciarskie - mówi pan Wojciech, co niedziela przywożący swój asortyment wiekowym busem.
Mogłoby się wydawać, że w dobie Internetu - gdzie nie wychodząc z domu, możemy obejrzeć, porównać i kupić towar z całego świata, takie targowiska nie będą miały racji bytu. Jednak co niedzielę na Obrońców Stalingradu przyjeżdżają setki ludzi. Część z nich robi to przy okazji odwiedzin rodziny lub zakupów w galerii handlowych.
Niepodważalnym atutem jest wybór towaru używanego. Ktoś sprzedaje dziesiątki pilotów do przeróżnego sprzętu elektronicznego, inny - kilometry splątanych kabli z wtyczkami, których już dawno nie używa się w sprzęcie RTV. - I to właśnie przyciąga. Niektórzy mają gramofon sprzed 30 lat i szukają do niego igieł, albo wtyczek, których już od lat się nie produkuje. Znajdą je właśnie tutaj - mówi z satysfakcją właściciel stoiska.
Plusem są także ceny towaru - w większości umowne. Tutaj klienci nie potrzebują faktur do rozliczenia zakupu w firmie, a cenę zawsze można negocjować. Na targowisku jedni sprzedawcy są "od zawsze", inni pojawiają się okazyjnie. Gdy w polskich sklepach mocno w górę poszły ceny cukru, na placu pojawił się busik, z którego można było kupić cukier... niemiecki. Są także chętni na niemieckie kosmetyki i chemię gospodarczą, która - zdaniem sprzedających - jest wydajniejsza niż ta, produkowana na polski rynek.
Dziękuję za odwiedziny. Dopiero teraz odczytałam Pana komentarz, taka gapcia ze mnie. Dziękuję za słowa uznania. Jest mi bardzo miło. Zapraszam na moją stronę na f.b Pracownia Romantyczne Szydełko :) Tam mozna się na mnie natknąć częściej :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń